środa, 6 listopada 2019

Reality check

 Często zastanawiam się nad realnością rzeczywistości, w której żyję. Czy jest prawdziwa, czy tylko ją sobie wymyśliłam i w niej funkcjonuje. Co jest w ogóle prawdziwe. Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia czy coś sobie wmawiam i zaczynam w to wierzyć przez co staje się dla mnie prawdą, czy faktycznie po prostu tak jest. Najczęściej te wątpliwości dotyczą mojego stanu psychicznego. Czy faktycznie jestem zaburzona przez co średnio potrafię funkcjonować jak normalna osoba, czy to jest tylko jakiś mój wymysł albo lenistwo. Im bardziej próbuje dojść do czegokolwiek co miałby uzasadnienie, tym tak na prawdę jest gorzej i jeszcze bardziej nic nie wiem. Zastanawia mnie jak wglądało by życie bez tych wszystkich myśli.  w sumie to wiem jakby wyglądało, bo brałam xanax i dopiero wtedy odkryłam jak cicho i błogo może być w mojej głowie. Ale to nie była dobra droga. Tak wiec znowu jestem tutaj gdzie jestem, czyli gdzieś po miedzy nie wiem, anie wiem. Doświadczanie derealizacji jest nieprzyjemne szczególnie kiedy przybiera ona posta ciągłego kwestionowania twojego funkcjonowania w świecie. Czy w ogóle można nazwać to funkcjonowaniem skoro od dwóch tygodni siedzę praktycznie w domu i unikam kontaktu ze światem. Czy wynika to z mojego niepokoju i niepewności, czy po prostu jestem za leniwa żeby wyjść. Nie mam pojęcia z czego to wynika i gdzie leży prawda. Tak więc coraz bardziej frustruje się z dnia na dzień, bo chciałabym to sobie wszystko poukładać, ale sabotuje każdą możliwość wyjścia z tej sytuacji. I dochodzimy do ostatecznego pytania, do esencji wszystkich pytani, czyli co jest ze mną nie tak. I potem przychodzą już tylko łzy i coraz większe popadanie w histerie z powodu tego, że już nic nie jest prawdziwe i ja sama też straciłam poczucie swojego istnienia. Chciałabym, żeby to było jakieś oświecenie albo utrata ego, ale niestety nie ma w tym nic wzniosłego. Po prostu jedno wielkie zagubienie.

  w takich momentach pomocna przychodzi medytacja albo przeniesienie gdzieś myśli byle by tylko nie skupiały się na dalszym kminieniu, bo rozpędzi się karuzela kminy, która będzie ciężka do zatrzymania. Tylko gdzie indziej skupić te wszystkie myśli ? Jak mam siłę i chęć, to puszczam muzykę i zaczynam tańczyć. Jednak nie zawsze mi się chce, wiec jeżeli chodzi o pozycje statyczne, to polecam zająć się czytaniem książki albo nawet jakimś zasadniczo bezmyślnym przeglądaniem instagrama albo tumblera. Możesz też po prostu wstać i zmienić miejsce, w którym jesteś np: iść do kuchni zrobić herbatę. Jeżeli myśli zaczynają mnie już pochłaniać za bardzo i czuje jakbym się w nich topiła, to robię reality check, czyli skupiam się na rzeczach, które bez sprzecznie muszą być prawdziwe. Jeżeli czujesz, że powoli odpływasz spróbuj zrobić ćwiczenie uziemiając, czyli  wstań i poczuj jak twarda jest podłoga pod stopami, spróbuj poczuć swoje ciało od wewnątrz.

 Przede wszystkim oddychaj. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz